Spożywając marihuanę, często nawet nie zdajemy sobie sprawy, ile i jakie zawiera składniki, a to wielka szkoda, bo bogactwo składników jest w cannabis doprawdy zdumiewająca. Dziś przyjrzymy się bliżej trochę mniej znanym związkom zawartym w konopiach, a mianowicie terpenom. To organiczne związki chemiczne o wzorze ogólnym C5H8, ich nazwa wywodzi się od terpentyny, która to jest składnikiem żywic drzew iglastych. Jest lepkim balsamem przyjemnie pachnącym i pojawia się w miejscu skaleczenia, bądź rozcięcia kory drzewa. Zawiera kwasy żywiczne i węglowodory, które potocznie nazywa się terpenami. Sprawdźmy, czym charakteryzują się terpeny i jakie możemy spotkać w ganji.
Właściwości terpenów.
Lubicie przyjemny zapach drzew owocowych, iglastych, lawendy lub mięty? Korzystacie z nich jako przyprawy i lekarstwa np. w dolegliwościach układu pokarmowego? Dodajecie ich jako dodatki do potraw? Wszystkie te właściwości w głównej mierze kształtują właśnie terpeny. Najczęściej pozyskiwane są poprzez ekstrakcję lub destylację z parą wodną i wykorzystywane jako olejki eteryczne do produkcji perfum, lub leków na bazie roślin. Można również nacinać korę i produkować z terpentyny kadzidła i mirry. W przyrodzie spotkać możemy również inne wykorzystanie terpenów, mianowicie rośliny potrafią wytwarzać takie lotne związki, aby zwabiać odpowiednie owady np. w celu zapylenia. Zdarzyć się może także odwrotna sytuacja i roślina produkuje mniej lotne, a bardziej gorzkie i trujące terpeny w celu odpędzenia zwierząt, które mogłyby zjeść dany okaz. Natomiast ze strony owadów istnieją mechanizmy metabolizowania terpenów w potrzebne hormony i feromony. Natura w swojej doskonałości stworzyła bardzo wiele takich połączonych związków przyczynowo skutkowych i towarzyszących im substancją, jak wspomniane terpeny. Niektóre z nich są tak skomplikowane lub rozbudowane, że człowiek nie odkrył jeszcze ich funkcji biologicznych i ekochemicznych. Terpeny same w sobie nie mają działania psychoaktywnego, więc są bezpieczne w stosowaniu nawet u dzieci. Bardzo często substancje te działają wspólnie z kannabinoidami, które dodatkowo podnoszą ich działanie terapeutyczne, możemy także spotkać się z efektem entourage, czyli zmiana spektrum działania danego terpenu w zależności od obecności różnorodnych związków. Wspominając o kannabinoidach, już wiecie, jaka teraz wjedzie roślina. Spójrzmy na roślinę, która produkuje najwięcej terpenów, czyli konopia.
Co siedzi w konopi?
Linalool
To jeden z najczęściej wymienianych terpenów. Ma przyjemny, kwiatowy zapach i spotkamy go między innymi w lawendzie czy cytrusach, a także w konopiach. Wykazuje szereg dobroczynnych właściwości. Działa nasennie, łagodzi napady padaczkowe oraz lęki. Linalol ma również działanie przeciwbólowe.
Mircen
Spotkamy go nie tylko w konopiach, ale również w trawie cytrusowej czy liściach eukaliptusa. Mircen może zwiększać działanie innych substancji, w tym również THC. Terpen ten relaksuje, leczy bóle i bezsenność. Spotkamy go zwłaszcza w odmianach Indica.
Limonen
Ma intensywny cytrusowy aromat. Obok konopi, występuje także w mięcie czy w skórkach owoców. Badania potwierdziły, że limonen jest pomocny w łagodzeniu depresji oraz w leczeniu refluksu żołądkowego.
Humulen
Zapach tego terpenu zbliżony jest do aromatu chmielu. Działa przede wszystkim przeciwzapalnie, ale również antybakteryjnie. Humulen zmniejsza łaknienie.
Fitol
Jego aromat jest bardzo delikatny. Spotkamy go między innymi w zielonej herbacie. Ma działanie nasenne. Polecany jest osobom, które cierpią na bezsenność.
Alfa-pinen
Główny składnik, substancji powszechnie znanej, jako olejek sosnowy. Terpen ten znajduje swoje zastosowanie m.in. w kuracji astmy. Posiada silne właściwości przeciwzapalne.
Beta-kariofilen
Terpen ten znajdziemy poza konopiami w czarnym pieprzu, oregano i goździkach, oraz w wielu innych ziołach i warzywach. Posiada działanie chroniące układ trawienny i pomaga w leczeniu np. wrzodów, a ostatnie badania kliniczne wskazują, że posiada również właściwości przeciwzapalne i wzmacniające nasz system odpornościowy. Posiada właściwości przeciwzapalne.
Lista terpenów zawartych w marihuanie jest znacznie dłuższa. Każdy z nich ma charakterystyczny zapach oraz wyjątkowe właściwości. Z pewnością z biegiem czasu i liberalizacją podejścia do konopi, będą przeprowadzane dalsze badania, w celu poznania wszystkich zależności pomiędzy składnikami zawartymi w cannabis. Bez wątpienia ludzkość może tylko zyskać na takich opracowaniach, gdyż wszystko, czego człowiek potrzebuje, natura podsuwa nam w różnorodnych kompilacjach, pozostaje nam tylko odkrycie jakie to połączenia i co nam przynoszą. Miejmy nadzieję, że człowiek w swoim zaślepieniu i pogoni za nowoczesnością i zyskami, nie odwróci się całkiem od naturalnych sposobów na zdrowie, zastępując je zsyntezowanymi półśrodkami i podróbkami.
Marihuana jest zachwycająca, posiada tak wiele tajemnic, że jeszcze przez lata będą to odkrywać! Nagle ze złego zielska, zmieni się w cudowne lekarstwo. Zobaczycie, że tak będzie! Jeszcze wspomnicie moje słowa.
Masz rację, to zadziwiające, że w XXI wieku roślina, która jest znana od pokoleń nadal ma przed nami tyle tajemnic! Zapewne, jeszcze wiele odkryć przed nami. Ciekawe, cóż takiego może jeszcze skrywać moja ulubiona odmiana Blueberry! Już terpeny są wspaniałymi substancjami. To przecież one odpowiadają za ten piękny jagodowy aromat mojej konopi, a dodatkowo działają dobroczynnie! Czego chcieć więcej? Tylko ciekawe, jak stwierdzić jaki konkretnie terpen znajduje się w danej odmianie, ktoś wie?
Na waszym miejscu bym się tak nie cieszył, jak raz, zaraz znajdą jakąś substancję szkodliwą i nici z legalizacji. Albo wymyślą sobie jej szkodliwe działanie i papa zielona przyjemności! Co do terpenów to ja osobiście najbardziej lubię ten Humulen, co można spotkać również w piwie:) dodatkowo w sieci można znaleźć informację, że ma działanie przeciwnowotworowe, o czym nie wspomniano w tekście. Podobno działa nawet mocniej niż leki na receptę! Humulen wywiera silny wpływ cytotoksyczny na linie komórek rakowych, przez co uszkadza ich strukturę. Swoją drogą nowotwory stają się plagą naszych czasów, kiedyś, jak ktoś miał osobę chorą w rodzinie to była rzadkość i była to tragedia. A dziś? Praktycznie w każdej rodzinie ktoś ma jakąś formę raka. Masakra!
Rak to cena za ludzką chciwość i pogoń za pieniądzem! Ile chemii jest dookoła? Kiedyś ludzie na wsi sami robili przetwory, a kto dziś wie, jak oprawić zwierzę? Lepiej kupić konserwę… Znak czasów.
Faktycznie sytuacja z nowotworami nie jest za różowa, tym bardziej potrzebujemy skutecznego środka do walki z nim. Być może właśnie konopie mogą być tym środkiem. Trzymam kciuki, żeby rząd przejrzał na oczy i wprowadził legalizację.
Mnie osobiście bardziej przydałoby się inne działanie Humulenu, a mianowicie skuteczność w leczeniu astmy. Chętnie przerzuciłbym się z tych sztucznych inhalatorów na rzecz takiego na bazie konopi. Czasami ataki zaskakują w najmniej spodziewanym momencie i szukaj ratunku, a tak jakby zioło było legalne, to można by było je kupić pewnie w każdym większym sklepie. Raz miałem taką sytuację, jak złapało mnie w pociągu, a skończył mi się inhalator, a to środek lata, duszno i ludzi masa. Myślałem, że zejdę. Musiałem wysiąść, bo było słabo. Na szczęście szef wyrozumiały.
Dzisiejsza medycyna robi szybkie postępy, ale zatraciła swoją naturalną stronę. Wszystko tylko napędzane przez wielkie koncerny farmaceutyczne. Zwróćcie uwagę, co się dzieje w tv, jak się zbliża jesień. Reklama leku pogania reklamę suplementu i tak w kółko. Od samego oglądania człowiekowi gorzej, a im o to przecież chodzi, żeby leczyć, a nie wyleczyć. Moim zdaniem lek na raka już dawno wynaleziono, tylko nie opłaca się go wdrożyć. To samo podejrzewam z większością chorób, ale to wielki biznes mieć pacjenta przez lata uwiązanego do twojego leku, często drogiego. Dlatego ludzie muszą sami szukać naturalnych środków.
Poniekąd masz rację, że pacjent jest cenniejszy od wyleczonego, ale widoczny jest także trend zdrowej żywności i zdrowego trybu życia, a to, że większość ludzi jest zbyt leniwa, żeby taki prowadzić to ich samych wina ( sam jestem leniuchem). Konopia ma mnóstwo zdrowotnych działań, spotkałem się nawet z polecaniem jej przez lekarzy ( co prawda nie głównego nurtu i nie oficjalnie, ale to zawsze, jakiś start).
Istnieje także inny trend, który powoduje, że rządzący patrzą na marihuanę nieprzychylnym okiem. Jest to mianowicie tendencja wzrostowa zawartości THC w konopiach. Mało kto wie, że w roku 1975, kiedy zaczęto mierzyć poziom THC w konopiach, okazało się, że ten jest na poziomie 1 %! Po dziesięciu latach stężenie wynosiło średnio 3 %, a w 95r. było to już 4%. Żeby uwidocznić tą tendencję, powiem tylko, że w 2014 roku badania wykazały poziom 12 %. Obecnie zachwalane są odmiany posiadające THC w okolicach 20%! I więcej. To głównie efekt legalizacji marihuany medycznej. W 1996 roku pierwszym stanem, który zalegalizował medyczne konopie była Kalifornia, a w przeciągu kilku lat dołączyły do niej kolejne stany. Efekt domina prowadzi nas do karuzeli, w której sprzedawcy produkują mocne odmiany, a klienci kupują liczbami. Chcąc wyprzedzić konkurencję, hodowcy tworzą kolejne coraz silniejsze szczepy itd. Pytanie, czy wczesne wersje konopi nie miały właściwości leczniczych? Odpowiedź: miały, tylko wtedy nikt na nie, nie patrzył przez pryzmat lekarstw, a szkoda.
Nie do końca zgodzę się, że nikt nie patrzył. Patrzył, tylko nie mieli siły przebicia. Nie bez powodu powstały takie badania, jak to Dr. Raphaela Mechoulama, który już roku 1980 przeprowadzał badania nad wykorzystaniem oleju CBD w leczeniu padaczki. Prawie 30 lat potrzeba było, żeby społeczeństwo zauważyło medyczny potencjał konopi.
Historia konopi w ogóle pełna jest wzlotów i upadków. Ciekawe, jak potoczyłaby się jej historia, gdyby nie jej delegalizacja przez stany zjednoczone i uparte naśladowanie ich przez resztę krajów.
Podejrzewam, że żylibyśmy w zupełnie innej rzeczywistości. Większość dolegliwości dałoby się łatwo wyleczyć ogólnodostępnymi preparatami na bazie konopi. Pewnie do tego dojdziemy, ale potrwa to lata.
Faktycznie ciężko dostać receptę na marihuanę, ale na rynku masz masę produktów pochodzenia konopnego bez substancji odurzających. Sam stosuję oleje CBD, a odrębnie przymierzam się do samodzielnego przygotowywania takiego oleju. Jest trochę informacji w sieci, jak samemu sobie zrobić taki olejek. Wtedy mam pewność, co jest w środku. Jeżeli będzie mi zależało na silniejszym działaniu stymulującym, to daje więcej terpenu limonen, natomiast jeśli chcę uzyskać efekt relaksu, daję linanol. Warto czasem poeksperymentować i dodać kilka substancji. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Tylko spirytus drogi…
Prędzej ziemie szlag trafi albo inny kataklizm niż doczekamy się legalizacji. Do tego czasu trzeba wykazać, że nie potrzebujesz medycznej marihuany, żeby Ci ją przepisali. Paranoja jakaś, nic dziwnego, że kwitnie czarny rynek, skoro lekarze boją się przepisywać marihuanę
Ja nie mam odwagi samej eksperymentować z takimi związkami, w ogóle się na tym nie znam. Jestem skazana na kupowanie gotowych mieszanek i olejów. Swoją drogą to droga impreza. Słyszałam, że laboratoria już pracują nad zidentyfikowaniem, jakie terpeny zawierają konkretne odmiany, co pozwoli określić z góry ich działanie, jeszcze przed ich zażyciem. Istnieją również teorie mówiące, że będzie można dopasować sobie działanie konkretnej odmiany pod swoje preferencję, dodając odpowiednie terpeny.
Dla mnie ważne, żeby był kop, sprawa zapaszków to sprawa drugorzędna. Poziom Thc musi być na odpowiednim poziomie i dawać porządny haj. Po stresującym dniu nie potrzebuję aromatu truskawek, tylko relaksu!
Jasne, można nadal jeździć trabantem, wsadzić do niego silnik od mustanga i latać, tylko po co takie tępe upalanie? Przejawiasz oznaki uzależnienia. Strefa relaksu, jak najbardziej, ale ten relaks z samej definicji powinien być na maksa przyjemny, dostarczać bodźców wielopoziomowych, a nie tylko z gwinta i do przodu!